Przepraszam Wszystkich, że tak długo nic nie pisałam, nie informowałam o akcji, ale... raz praca, dwa dziecko, trzy praca, praca, praca:).
W ciągu kilku następnych dni obiecuję poprawę i będę publikowała relacje ze spotkań.
Dzisiaj relacja Anety L. z Zamościa.
"Zamość melduje wykonanie zadania - zdjęcie nr 1.
Natalio udało nam się, choć jak sama wiesz początki były trudne i
bez pomocy naszych cudownych chłopaków nic by z tego nie wyszło.
Dlatego raz jeszcze chcę im podziękować. Za hojność, wsparcie,
pozytywne nastawienie wielkie dzięki. Mówię oczywiście o chłopakach
z warszawskiej firmy
DIGNUS IT Solutions oraz zamojskim
ELEKTROMECHANIKU Krzysiu - bardzo, bardzo Wam dziękujemy Panowie.
Zaczęłyśmy skromnie - zdjęcie nr 2. Rzekłabym nawet bardzo skromnie
i dopiero dobre słowo i serca naszych chłopaków sprawiły, że
uwierzyłyśmy, że może nam się udać. Szpital chciał 50 poszewek. A
wszystko zaczęło się od prywatnej rozmowy z jedną z pracownic
szpitala, która powiedziała, że akcja uszyj jasia to cudowna
inicjatywa i jeśli dałoby się taką akcję zorganizować w Zamościu
byłoby pięknie. Od słowa do słowa i znaleźli się ludzie chcący
zrobić coś dobrego. Chłopcy i dziewczynki, choć powinnam powiedzieć
Panie i Panowie :) Panowie podarowali nam materiały i dopiero wtedy
szycie ruszyło. Uwierzyłyśmy, że damy radę. Że możemy pokolorować
dziecięce sny. Nie obyło się bez problemów, ale dziś to już nie ma
znaczenia. Udało się nam - zdjęcia od 3 do 7. Uszyłyśmy ponad 100
poszewek. I w tym miejscu serdecznie dziękuję krawcowym: Eli, Bogi,
Mirabelce, Witce i Malinie. Całuski i niech Wam się szczęści
dziewczynki, bo bez Was nie byłoby tego sukcesu. Oraz specjalne
podziękowania dla Kasi S-M z Lublina. Ta niesamowita kobieta sama
uszyła ok 30 poszewek i podarowała je dla Szpitala w Zamościu -
zdjęcia 8, 8a i 9. Naprawdę niesamowita. Pogodna, wesoła i skromna.
Kasiu buziaczki.
Wspólnymi siłami stworzyłyśmy kolekcje - zdjęcie 10 i 11. Niestety
nie wszystkie poszewki się nadawały, bardzo mi przykro, i dlatego
przekazałyśmy tylko 92 poszewki. Pozostałe były albo źle zszyte
albo miały mniejsze wymiary. Zostaną poprawione.
W przekazanej kolekcji najpiękniejsze poszewki to zdjęcie nr 12 i
13. Moja dwuletnia córka nie chciała ich oddać, ale przekupiłam ją
słodyczami i ubłagałam abyśmy je spakowały. I tak podzieliłyśmy
poszewki na dwa oddziały. Spakowały w dwa pudełka. Pediatria 42
sztuki - zdjęcie 14. Chirurgia 50 sztuk - zdjęcie 15. 6 grudnia
2013 zawiozłam poszewki do Szpitala - zdjęcie 16. Przypominam, że
chodzi o Zamojski Szpital Niepubliczny Sp. z o.o. przy Peowiaków.
Przekazanie, tak już, aby fotorelacji uczynić zadość Natalio, masz
na kolejnych zdjęciach od 17 do 21. Za fotorelację specjalne
podziękowania składam mojemu kochanemu mężowi :* (bo mi kupił
aparat :D)
Ze swojej strony bardzo się cieszę, że się nam udało. Że są tacy
ludzie jak Ty Natalio i jak Sebcio, Krzyś, Malina oraz Kasia.
Którzy bez zahamowań pomagają, jeśli mogą. Zmieniając świat na
lepszy. To piękne. Oddziałowe były bardzo wzruszone i serdecznie
dziękowały. One też skromnie podeszły do tematu, bo prosiły choć
jedną poszewkę na łóżko. Udało nam się więcej i super. Ja jestem
naprawdę bardzo, bardzo zadowolona. I uważam, że trzeba o tym
mówić. Podawać sobie dobrą wiadomość, bo nóż widelec znajdzie się
ktoś, kto będzie chciał się przyłączyć i ruszymy dalej. Mamy
świadomość, że to nie koniec a jedynie kropla w morzu potrzeb.
Serdecznie pozdrawiam,
Aneta"
A teraz kilka słów ode mnie... Trudno jest wyrazić, bo Aneta nie miała łatwo... Na bieżąco informowała mnie zarówno o problemach jak i radościach. Bardzo się cieszę, że udało się!
Myślę, że Zamość zapamiętam na długo.