Informacje dla mediów




Na początek zacznijmy od tego, dlaczego postanowiłaś zorganizować akcję „Uszyj jasia”
Trafiłam z dzieckiem do szpitala i podczas codziennej zmiany pościeli okazało się, że zabrakło poszewki dla mojego synka. Spojrzałam na jego ceratową poduszkę i powiedziałam do salowej: „No to uszyję”. Ucieszyła się i od razu podała mi potrzebne wymiary. Później na swoim blogu (http://www.ekoubranka.blogspot.com) napisałam, że w krakowskim szpitalu brakuje poszewek. Wspólnie z Pauliną (http://www.ce-la-faccio.blogspot.com/) zrobiłyśmy baner i umieściłyśmy na swoich blogach. Paulina też napisała o całej akcji na forum krawieckim http://www.szyjemy-po-godzinach.pl/, natomiast ja na http://ekrawiectwo.net/board/.
Co udało się osiągnąć prze pół roku trwania akcji?
Uszyliśmy 2500 tys. jasiów (są to dane przybliżone i obrazuje stan jasiów, które otrzymały osoby koordynujące, natomiast nie znam liczby jasiów, które bezpośrednio trafiły do szpitali od pozostałych uczestników akcji). Udało nam się obszyć 16 szpitali, 13 (rodzinnych) domów dziecka oraz 2 hospicja. Do szycia jasiów zaangażowało się ponad 100 blogerek i mnóstwo osób, które dowiedziały się o naszym przedsięwzięciu np. mieszkańcy Sulęcina, Pruszkowa, klienci IKEA Katowice. Cieszę się też, że na prawie każdym blogu, którego odwiedzam jest baner akcji „Uszyj jasia”. Niby taka mała rzecz, a jednak coraz więcej osób dowiaduje się o nas. Ważną rolę odegrała tutaj też pomoc agencji reklamowej Kobold PR z Katowic, która odpowiada za nagłośnienie medialne. Dzięki ich pracy pojawiło się 70 publikacji na nasz temat (w tym 6 reportaży telewizyjnych i 10 radiowych).

W jaki sposób można przyłączyć się do akcji?
Na blogu uszyjjasia.blogspot.com jest zakładka „Aktualne adresy”, tam znajdują się szpitale, które potrzebują poszewek na poduszki. Można więc uszyć jasie, a jeśli ktoś nie szyje może poszperać w domu i poszukać materiałów, a następnie przekazać je do osób koordynujących, one z tych tkanin wyczarują piękne jasie. Inną formą pomocy jest zaangażowanie się poprzez organizację spotkań szyciowych w swoim mieście. Potrzebuję też pomocy do informowania osób na forach http://www.szyjemy-po-godzinach.pl/, http://ekrawiectwo.net/board/, http://deccoria.pl


Jak oceniasz całą akcję z perspektywy tych kilku miesięcy – pod względem zaangażowania innych osób, firm, blogerek, szpitali, etc.
Na pewno najwięcej zawdzięczam osobom koordynującym oraz blogerkom. Chciałabym też wymienić firmy, które podarowały nam materiały. A są to: Ankopol http://www.anko-pol.pl/, Craftoholic shop http://craftoholicshop.com/, Doraton http://www.doraton.pl/, Hurtownia tkanin Kameleon http://www.tkaniny-hurtownia.pl/katalog/pl,home, IKEA Katowice http://www.ikea.com/pl/pl/store/katowice/, Kolorowe Sny http://www.kolorowesny.pl, Konik na biegunach http://studiokoniknabiegunach.pl/html/studio.html, Littlefunky http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=12630050, Ładne tkaniny http://www.ladnetkaniny.pl/, MeganStyle http://www.megan-style.pl/, Miniroom http://www.miniroom.pl/, Pasmasz http://www.pasmasz.pl/, Skład Bławatny http://skladblawatny.pl/, Szyj Kolorowo http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=25312534, tanie tkaniny http://www.tanie-tkaniny-sklep.pl/, Tkaninka http://sklep.tkaninka.pl, Tutaj kupuje http://www.tutajkupuje.pl/
Każdy jaś jest bajecznie kolorowy i mogę go bez żadnego poczucia wstydu, wręczyć dzieciakom. A dzięki temu, że uszyty jest naszymi rękami, jest w niego włożone dużo serca i pozytywnej energii.
Część, wyżej wymienionych firm sama napisała do mnie z propozycją podarowania materiałów, a część poprosiłam o pomoc, podczas moich „tkaninowych” zakupów; zamawiając materiały, po prostu zapytałam, czy w sklepie są „resztki” lub inne niepotrzebne materiały (końcówki serii). Tutaj, nigdy nie spotkałam się z odmową.
Do szycia jasiów, przyłączyły się szkoły: w Wadowicach, Katowicach, Sosnowcu oraz w Bielsku – Białej, pracownie krawieckie, w Tarnowie Agata zorgnizowała zbiórkę tkanin w… Przedszkolu! Uważam to za świetny pomysł! Ponadto, udało nam się zorganizować mnóstwo spotkań szyciowych. Odbywały się one w różnych miejscach od bibliotek począwszy, domy, sklep wielkopowierzchniowy (IKEA Katowice), skończywszy na kawiarenkach szyciowych (Craftoholic w Gdańsku, Slow Fashion Cafe w Krakowie).

Co przez te pół roku najbardziej Cię zaskoczyło?
Najbardziej mnie zaskoczyło to, że ustawa o zbiórkach publicznych pochodzi z 1933 roku. Kontakt z Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji był serdeczny, szybko wydano zgodę, ale pracownicy muszą się trzymać ustaw i działać zgodnie z nimi. A w ustawie jest zapis, że przekazane rzeczy muszą trafić do potrzebujących w niezmienionej formie. My tą formę zmieniamy, ponieważ ze skrawków materiałów szyjemy jasie. Tutaj pomocne okazały się księgowe, które przygotowały odpowiednie dokumenty i wyjaśniły co mam robić.
Nie ukrywam, że zaskoczyła mnie też dramatyczna sytuacja w szpitalach… Z jednej strony czytam, że to nie my powinniśmy się zajmować zaopatrywaniem szpitali w poszewki, tylko Państwo, z drugiej zaś… Na oddziałach zrobiło się bardziej domowo. W szpitalu Jana Pawła II w Krakowie przy wpisie dziecka na oddział i w punkcie badań są nasze poszewki. Dzięki naszym jasiom dzieci czują się bezpiecznie. Może więc ta akcja była potrzebna?
Jest jeszcze jedna rzecz… Zdarzyło się to w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka, podczas podarowania chorym dzieciom poszewek, które udało nam się uszyć w IKEA Katowice. Po pierwsze, myślałam, że podczas wręczania poszewek będę zalewała się łzami, bo nie jestem w ogóle odporna na oglądanie cierpienia dzieci… Tymczasem, te bardzo chore czy po wypadkach dzieciaki cały czas się śmiały! Biegały, opowiadały o swoich przyjaciołach, o kolorowych jasiach… Choć dalej uważam, że szpital to nie jest miejsce dla dziecka, to ogromnie się cieszę, że szpitale wychodzą naprzeciw i coraz częściej pobyt w nich nie jest smutną koniecznością, ale miłą formą odpoczynku i dojścia do sił.

Czy istnieją jakieś negatywne aspekty organizowania takich akcji?
Pewnego razu, jedna z osób, które koordynują akcję poszła do szpitala i zapytała czy potrzebują poszewki na poduszki. Pielęgniarki się ucieszyły, natomiast poprosiły, by zapytać lekarza prowadzącego. Dziewczyna zapytała. I co? Doktorka wyśmiała akcję. Takiego zachowania nie rozumiem i nie mam zamiaru zamykać akcji z tego powoduJ. Tym bardziej, że stan poszewek na oddziale pozostawał wiele do życzenia… To jedyna taka sytuacja, zdecydowanie więcej osób się cieszy, że odwiedziliśmy ich szpital, pielęgniarki nie ukrywają wzruszenia.
Udział w akcji jest dobrowolny, jeśli jakiś sklep/ firma/ szpital/ dom dziecka/ osoba/ blogerka/ rodzic itp. itd. nie chce wziąć udziału, trudno. Ogromnie się cieszę, że kilkaset osób przyłączyło się do kolorowania dziecięcych snów, ale szanuję decyzję osób, które tego nie zrobiły.

Czy trzeba być typem "społecznika" aby podjąć się takiego wyzwania, jakim jest prowadzenie akcji „Uszyj jasia”?
Nie wiem, czy ja jestem typem społecznika… Lubię działać, lubię jak coś się dzieje, wolę to od narzekania czy tworzenia sztucznych problemów (typu „nie da się”). Nigdy nie organizowałam tego typu akcji, więc nie miałam żadnego doświadczenia, nie byłam przygotowana też na to, że „Uszyj jasia” połączy tyle osób i powstanie tyle pięknych jasiów. Bardzo dużo osób mi pomogło, np. grafikę zrobiła Kasia (http://in-search-of-beauty.blogspot.com/) oraz Agnieszka (https://www.facebook.com/agnieszka.milinska.ruda), Liliana (http://www.zapomnianapracownia.blogspot.com/) systematycznie aktualizuję zakładkę „media”, zrobiła też ręcznie napisy na koszulka z logo „Uszyj jasia”, przygotowała ciekawy tutorial jak uszyć poszewkę oraz zrobiła plakat, pomogła mi też utworzyć grupę „Uszyj jasia” na Facebooku. Jest kilka dziewczyn koordynujących akcję, które są bardzo zaangażowane w organizację spotkań, jest to między innymi Emi Harasimowicz, która fantastycznie rozkręciła akcję w Sulęcinie, szyjąc nie tylko dla pobliskiego szpitala i Zielonej Góry, ale i pomogła dokończyć szycie jasiów na terenie całego kraju. Nie zawsze jest możliwość szycia dla własnego miasta, albo powstało za dużo poszewek… Tak też bywaJ. Wtedy wysyła się jasie do innego szpitala, w innym mieście, gdzie brakuje kilku – kilkunastu jasiów, by „zamknąć szpital” i „otworzyć” następny. To wspaniałe, że potrafimy się wspierać.
Rekordzistką w oraganizowaniu spotkań jest Teresa (http://www.27zima.blogspot.com/), która zorganizowała aż 3 spotkania szyciowe w Bielsku – Białej, obszywając niemalże wszystkie tamtejsze Domy Dziecka. Bardzo fajnie współpracuje mi się też z Beatą (http://haftowaniebebezet.blogspot.com/), jesteśmy na bieżąco w kontakcie i to nie tylko w temacie jaśkowym. Miło wspominam też dwie Kasie: Kasię Gawlik z Rybnika oraz Kasię (http://www.biolozkowydomek.blogspot.com/). Pod dużym wrażeniem byłam też pracy http://www.krawiectwomelanii.blogspot.com/. Każda z tych dziewczyn czegoś mnie nauczyła, nasunęła swoje pomysły, zainspirowała często też motywowała.

Zorganizowanie ogólnopolskiej akcji charytatywnej wydaje się czymś skomplikowanym, wymagającym zaangażowania sztabu ludzi. Organizowałaś to wszystko sama. Wiem, że wiele osób obawia się, że nie poradziłoby sobie z udźwignięciem takiej odpowiedzialności.
Nie ukrywam, mam bardzo dużo pracy w związku z akcją „Uszyj jasia”, bo trzeba odpisywać na e-maile, pisać posty, robić zestawienia, pokazywać uszyte jasie, wysyłać podziękowania, kontaktować się z różnymi osobami, mediami, szpitalami, hurtowniami, drukarniami do tego cały czas organizowane są spotkania szyciowe… Faktycznie, to może być za dużo jak na jedną osobę, tym bardziej, że pracuję, prowadzę dom i małe dziecko na głowie, dlatego nie ukrywam, że każdy e-mail z chęcią współpracy jest dla mnie bardzo cenny. Osobom tym, zawsze daję dużą swobodę działania; mogą się one w moim imieniu zwracać o pomoc do firm i innych instytucji, organizować spotkania. Wszystkie dziewczyny koordynujące akcję, dają sobie świetnie radę! 
Czy miałabyś jakieś dobre rady, dla osób, które chciałyby zorganizować akcję charytatywną.
Dużo siły! Siły, waleczności, odporności i uśmiechu. Pamiętać, dla kogo to robimy. Mi się przydały też książkowe inspiracje, „Niebo to inni”, czyli rozmowa z Janiną Ochojską, „Zhańbiona” Jasvinder Sanghera, felietony Olgi Lipińskiej…

Akcja „Uszyj jasia” wciąż trwa.  Jakie są dalsze Twoje plany z tym związane?
Najbliższe plany to zaangażować do akcji kolejne szpitale oraz domy dziecka. Zmieni się też forma akcji, mimo że od początku nie chciałam, by „Uszyj jasia” było zbiórką pieniędzy, to nie ukrywam, że przesyłki i drukowanie podziękowań troszkę kosztuje. Dlatego chciałabym współpracować jednym ze stowarzyszeń, a jeśli stwierdzę, że dam radę to nawet powołać jaśkowe stowarzyszenie. Cały czas organizowane są spotkania szyciowe, dostaję zdjęcia uszytych jasi, kolejne firmy piszą z zapytaniem, gdzie wysłać tkaniny. Myślę też o tym, by wejść do szpitali z igłą i nitką, i pozszywać podziurawione masktoki, misie z odpadniętymi oczkami… Działać dalej i zachęcać inne osoby do pomaganiaJ.
 




Najczęściej zadawane pytania i odpowiedzi na nie.
Można kopiować treść.

Jak to się stało, że Pani wpadła na pomysł szycia jaśków dla szpitali?
– Pomysł podsunęło życie. W grudniu 2012 r. byłam z dzieckiem w szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie. Dziecko trafiło tam z zapaleniem płuc. Podczas codziennej wymiany pościeli zabrakło poszewki na poduszkę dla mojego synka. Zapytałam o nią, usłyszałam od salowej, że nie ma więcej jaśków, wtedy powiedziałam: „No to uszyję”. W szpitalu opiekowano się nami bardzo dobrze, pomyślałam więc: „Lekarze i pielęgniarki pomogli nam – teraz my im pomożemy”.
– I brak jaśka dla syna w szpitalu był dla Pani impulsem, by ogłosić tę akcję?
– Tak. Po Nowym Roku – 2 stycznia br. ogłosiłam na swoim blogu ekoubranka.blogspot.com, że w szpitalu im. Jana Pawła II zabrakło jaśków i potrzeba około 10 sztuk.
– Czy odzew był natychmiastowy?
– Wieść o jaśkach rozeszła się po blogach bardzo szybko. Dziewczyny uszyły poszewki tak szybko, że po kilku dniach było ich ponad 120! Pojawiły się propozycje kolejnych szpitali: Bolesławiec, Bielsko–Biała, Wołomin, Parczew, Rybnik, Brzesko... Powstał fanpage "Uszyj jasia" oraz blog: uszyjjasia.blogspot.com.
– Na czym szczegółowo polega akcja szycia jaśków?
– Akcja polega na tym, że szyjemy poszewki na poduszki, popularnie nazywane jaśkami. Muszę tutaj dodać, że szyjemy, a nie zbieramy pieniądze, za które kupilibyśmy nową pościel. Oczywiście, zakup ułatwiłby nam pracę, ale od początku zależało mi na tym, by jasie były szyte. Ktoś, kto szyje pościel wkłada w nią bardzo dużo serca i dzięki temu, na oddziałach dziecięcych robi się teraz coraz bardziej domowo i przytulnie. Musimy pamiętać o tym, że część dzieci wraca do domu po kilku dniach pobytu w szpitalu, część z nich spędza całe miesiące i są jeszcze dzieci, które… Niestety. Dlatego trzeba zrobić wszystko, by te chwile spędzone w szpitalu były kolorowe.
Jak do akcji podchodzą szpitale i inne miejsca? Czy zdarzyło się, że komuś akcja ,,Uszyj Jasia” się nie spodobała?
– Najczęściej pielęgniarki oddziałowe są zszokowane. Pytają, o co chodzi, dlaczego, czy na pewno. Muszę tutaj wspomnieć, że pielęgniarki widząc, że brakuje pościeli w szpitalu przynoszą z domu swoją własną. Cieszę się, że akcja się podoba i nie tylko szpitale, ale również domy dziecka, rodzinne domy dziecka oraz hospicja biorą w niej udział.
Są jakieś konkretne wytyczne odnośnie do wielkości i rodzaju materiału?
– Wymiary zależą od poduszek jakie są w szpitalu, wahają się od 40/40 do 40/70, 80/65 itp. Wszystkie powinny mieć zakładkę do środka około 15 cm. Raczej bez zamka, nie z polaru lub innego materiału, który może się szybko zniszczyć w praniu. Materiał kolorowy, preferowana jest bawełna, ale może być również flanela, kora.
– Co się potem dzieje z uszytymi jaśkami?
– Gotowe jaśki wysyłamy do osób koordynujących dane miasto. Są to bardzo fajni ludzie, z którymi na bieżąco mam kontakt i, którzy mnie informują ile jeszcze zostało jaśków do uszycia lub od kogo otrzymali paczki. Dostaję zdjęcia, zestawienia. Dzięki osobom koordynującym, udaje się kontrolować akcję. A to bardzo ważne, ponieważ każda osoba, która bierze udział chce wiedzieć, czy jej jasie dotarły i czy korzysta się z nich w szpitalu.
– Dlaczego wysyłacie je do osób prywatnych, a nie do szpitala?
– Ponieważ ważne jest to, by wiedzieć, ile jest w danym momencie jaśków, a także, kto je wysłał. Większość jaśków prezentujemy później na blogu oraz w specjalnie założonym, osobnym albumie na „jaśkowym” Facebooku (FB: Uszyj jasia). Poza tym, pielęgniarki mają bardzo dużo swojej pracy, nie chciałam im dawać dodatkowej.
– Co na to dzieci? Jakie znaczenie ma dla nich to, że poszewka na jasiek będzie barwna, wesoła?
 – Miałam okazję rozmawiać z Dziećmi i ich Rodzicami podczas wręczenia prawie 700 –set jaśków dla Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Przed spotkaniem myślałam, że będzie smutno i przykro mi patrzeć na chore dzieci, ale spotkanie było bardzo wesołe, wszyscy się śmiali, dzieci przekrzykiwały się, opowiadając o swoich przyjaciołach, w skupieniu słuchali bajki czytanej przez aktorkę. Pracownicy zadbali o poczęstunek, urzekła mnie też dyrektor szpitala pani Barbara Warzeńczyk – Anders, mówiąc jak ważna jest pomoc, troska o innych. Opowiedziała o pewnej mamie, która kilkanaście lat temu zostawiła aniołka na szafce swojego dziecka. Dziś, w szpitalu jest kaplica pełna takich aniołków. Rodzice kontaktują się ze mną też e-mailowo, opowiadają, żę muszą zabierać własną pościel do szpitala, bo tam jest sprana i brzydka. Zszokowało mnie to… Często też dostaję wiadomości, od osób, które popierają akcję, od pielęgniarek, które zawsze w bardzo ciepłych słowach dziękują za inicjatywę, piszą, że na salach szpitalnych zrobiło się weselej.
– Czy oprócz Pani i blogerek ktoś inny też może uszyć jasiek?
– Oczywiście. Zachęcamy do tego. I wystarczy, że ktoś uszyje poszewkę. Nie potrzeba wkładu ani poduszki! Wystarczy sama poszewka. Przy okazji każda chętna osoba do uszycia poszewki może skorzystać z tutoriali, czyli informacji, jak to zrobić, które znajdują się na stronie: uszyjjasia.blogspot.com/p/jak–uszyc–jasia–tutoriale.html. Po uszyciu poszewki wystarczy zerknąć na zakładkę „aktualne adresy”: uszyjjasia.blogspot.com/p/aktualne–adresy.html. Tam dostępne są dane szpitali, które potrzebują jaśków, i podane rozmiary. Uszyte poszewki można przesłać do szpitala lub do osoby, która koordynuje akcją w danym rejonie. Jeśli takowej nie ma, może nią zostać każdy, kto tylko wyrazi taką chęć. Informacje, jak zorganizować szpital, podane są na naszym „jaśkowym” blogu.
Osoba, która uszyła poszewki, może zrobić ich zdjęcia i przesłać je na adres e–mail: uszyjjasia@o2.pl z informacją: jaki rozmiar, gdzie wysyła, blog albo inicjały, które są potrzebne do podpisu przy prezentowaniu zdjęć na blogu i FB. Dobrze byłoby, gdyby te informacje były napisane na kartce i zapakowane wraz z poszewkami – bardzo nam to ułatwi pracę.
– Czy w akcję można się włączyć tylko poprzez szycie poszewek, czy można też pomóc w inny sposób?
– Myślę, że prócz szycia poszewek, najbardziej można pomóc, wchodząc do szpitala, domu dziecka, rodzinnego domu dziecka, hospicjum, które znajdują się w okolicy i zapytać, czy potrzeba jaśków albo czegoś innego, ale UWAGA – pieniędzy nie zbieramy! Potem wystarczy napisać na adres e–mail: uszyjjasia@o2.pl, a ja umieszczę informację na blogu i FB, i zaczynamy szyć dla tych instytucji. Dodam, że szyjemy jaśki za darmo i wręczamy je też za darmo. Nie oczekujemy w zamian pieniędzy. Można też pomóc, przekazując materiały: bawełnę, korę, flanelę. Potrzebujemy też takich materiałów, jak zasłony, pościel „po dzieciach”, tkaniny, które leżą w szafie… Inną formą pomocy jest uszycie poszewek na jasie, podarowanie pieluch tetrowych, becików, zabawek, ubranek po swoich dzieciach placówkom, w których przebywają dzieci. Można też zorganizować u siebie w domu, w szkole szycie poszewek. Jest to bardzo proste i nie zajmuje dużo czasu, a sprawia ogromną radość.
– Ile łącznie uszyto jaśków?
– Z informacji od osób, które uszyły jasie to do tej pory uszyliśmy prawie 1800 poszewek. 
– Ile osób szyje?
– Aktywnie biorących udział blogerek jest już 100, a nie – blogerek kolejne tyle.
– Ile szpitali do tej pory wzięło udział w akcji?
– Do tej pory uszyto dla 10 szpitali, a dla 5 kolejnych szyjemy, w akcji wzięły udział też domy dziecka, do tej pory aż 8, oraz hospicja - 2. Oprócz jasiów, podarowaliśmy także ubranka i zabawki 3 domom dziecka (Strzelin, Legnica, Przeworno).
– Kto Pani pomaga?
Bardzo pomagają mi blogerki. To one nagłośniły akcję, pisząc posty i umieszczając banery na swoich blogach. Jestem im za to ogromnie wdzięczna! Ich zaangażowanie w pracę podczas spotkania w IKEA Katowice zrobiło na mnie ogromne wrażenie! Dziewczyny ciężko pracowały, ale przy dźwiękach maszyn plotkowały i się śmiały, pomagały też innym osobom, w szyciu, niektórzy klienci IKEA pierwszy raz w życiu coś uszyli! Szyły dzieciaki, babcie, dziadkowie, kobiety w ciąży, matki z córkami… Niektóre blogerki, mocno zaangażowały się w akcję i pomagają mi koordynować szycie jasiów w danym mieście, są to: haftowaniebebezet.blogspot.com, edu-mata.blogspot.com, mary-says-freeyourself.blogspot.com, krawiectwomelanii.blogspot.com, 27zima.blogspot.com, biolozkowydomek.blogspot.com. Są to świetne osoby, odpowiedzialne i rzetelnie opisują przebieg akcji. Inne osoby, które włączyły się do akcji to na przykład Kasia, która prowadzi in-search-of-beauty.blogspot.com . Kasia zrobiła projekt graficzny bloga, plakatu oraz naklejek. Grafikę pomaga mi też ogarniać Ruda Zołza. Dziewczyna, która prowadzi manitowisko.blogspot.com pomogła mi w tworzeniu bloga. Liliana z zapomnianapracownia.blogspot.com przygotowała koszulki, gdzie ręcznie namalowała nazwę akcji „Uszyj jasia”. Do akcji przyłączyła się również agencja PR Kobold z Katowic, która sprawuje opiekę medialną nad „Uszyj jasia”.
– Czy ofiarodawcy sami się zgłaszają, czy to Pani się kontaktuje? 
 – Na początku ja pisałam, ale zajmowało to bardzo dużo czasu, dlatego zaprzestałam i teraz większość chętnych firm sama do mnie pisze. Loga, odnośnik do strony internetowej firmy, post oraz baner znajduje się na blogu oraz na FB „Uszyj jasia”.
– Jak wygląda organizacja spotkań szychowych?– Spokania szyciowe odbywają się w kawiarenkach szyciowych, gdzie jest dostęp do maszyn do szycia, ale także w bibliotekach, mamy organizując wspólne szycie w swoich domach. Wysyłają mi później zdjęcia, opisują gdzie i ile uszyto jasiów. Zorganizowanie takiego spotkania jest bardzo łatwe. Wystarczy stół, krzesło, maszyna do szycia, kilka metrów tkaniny, akcesoria krawieckie, chęci i działamy!
– Kto wyszukuje szpitale czy też one same się zgłaszają? 
Dostawałam wiadomości od rodziców, którzy byli w danym szpitalu i relacjonowali, że musieli wrócić do domu po pościel, bo szpitalna była już bardzo zniszczona… Dzwoniłam wtedy do „tego” szpitala i pytałam jaki rozmiar jest potrzebny, z jakich materiałów należy uszyć poszewki, jak mają one wyglądać, ile jest łóżek na oddziale. Obecnie, coraz częściej personel szpitalny sam się do nas zgłasza. 
– Kiedy powstał komitet i w jakim celu?
Komitet powstał, ponieważ potrzebowaliśmy zgodny Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji na przeprowadzenie zbiórki publicznej. Mieliśmy do wyboru: albo współpracę z fundacją albo stworzenie własnego komitetu. Na początku wybraliśmy pierwszą opcję, jednak wymogi, jakie zostały nam przedstawione, mijały się z celem akcji. Zależało mi, by nie zbierać pieniędzy, a fundacje chciały, by widniał ich nr konta na blogu oraz plakacie. Dlatego wraz z kilkoma osobami, utworzyłyśmy komitet, bardzo dobrze nam się razem współpracuje (mimo że jesteśmy z różnych części Polski, w innych sytuacjach życiowych i wieku). Cała ta akcja niesamowicie łączy ludzi.
– Jak długo będzie trwała akcja?
– Pozwolenie na akcję mamy do 14.04. 2014 roku, jeśli zajdzie taka potrzeba to przedłużymy akcję o następny rok. Obecnie skupiamy się na szyciu jaśków dla placówek, które ich potrzebują (tj. domy dziecka, pogotowia rodzinne, opiekuńcze, hospicja, rodzinne domy dziecka).
– Jakie są najbliższe plany akcji?
– Aktualnie szyjemy dla szpitala w Cieszynie, Tarnowie, Bydgoszczy, Starachowicach. 29.06, odbędzie się wspólne szycie jasiów w Sulęcinie, na które serdecznie zapraszam.

Więcej informacji:
kontakt e-mail: uszyjjasia@o2.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

:)